Podobno telewizory czarno-białe nie są kolorowe.


Podobno nie istnieją, a i tak nas otaczają. Podobno gołębie potrafią rozpoznawać ich o wiele więcej niż my. Podobno telewizory czarno-białe nie są kolorowe. Prawda jest taka, że niezależnie od tego, kto ile ich widzi, na ekranie telewizora, czy dookoła siebie, to nawet jeśli ich nie ma, to kolory potrafią zdziałać cuda.

I nie mówię tu tylko o mojej pracy, choć oczywiście tutaj ich działanie jest bardzo widoczne. Jakiś czas temu pisałam tutaj o naturze. Wyrzućcie wszystkie próbniki farb – jeśli chcecie zobaczyć najcudniejsze odcienie zieleni idźcie do lasu (swoją drogą – zwróciliście kiedyś uwagę, jak pięknie pasują do siebie barwy drzew, liści, mchu, grzybów, ziemi? To nie może być przypadek). To właśnie natura dostarcza najwspanialszych barw, które pełnią różnorakie funkcje.

Uwodzą, pomagają się ukryć, wyróżnić, są oznaką emocji – tak działają kolory w naturze. W tym świecie, o którym coraz mniej pamiętamy, ale właśnie dzięki kolorom możemy poczuć się bliżej niego. Pamiętasz tę czerwoną szminkę? Albo kolor swojej ulubionej herbaty? Na pewno znasz też barwę ścian swojego wymarzonego domu – kolory uwodzą, wpływają na emocje niezależnie czy jesteś aspirującym do bycia w raju człowiekiem.

Kolory, podobnie jak zapachy, kojarzą się nam. Mogą generować wspomnienia (błękit nieba czy niezwykłe odcienie tropikalnych mórz zobaczone w innym kontekście przywołujące echa minionych wakacji), być składnikiem naszej pamięci tak samo jak osoby i zdarzenia. W pośredni sposób wpływają na nasze emocje, mogą wprowadzać w nas spokój, sprawić, że odczuwamy przestrzeń jako większą (lub mniejszą) niż jest w rzeczywistości.

Dlatego, choć zdaje się, że to trywialna sprawa, wybór barw wnętrza jest niezwykle istotna. Kolory mogą sterować wielkością pomieszczenia, mogą sprawić, że po ciężkim dniu w pracy znów poczujemy się jak na wakacjach. Albo utwierdzą nas w miłości do naszego gniazdka.